Historia lubi się powtarzać. Jeden wydawca, kolejna edycja i wstrzymanie serii. O czym mowa? Electronic Arts, w oficjalnym stanowisku obwieściło światu, że na dłuższy czas kończy z Medal of Honor – co nie oznacza ostatecznego zakończenia dla gry. Drugi raz z rzędu, ta znana i wieńcząca sukcesy kilka lat temu seria, zaliczyła potknięcie, którego krytycy nie darowali – i słusznie. W 2012 roku, po raz kolejny pojawił się produkt na rynku, sygnowany tą marką i po raz kolejny zawiódł: krytyków, fanów i wydawcę pod względem finansowym. Co ma do tego Dragon Age?
Do tej pory wydane zostały dwie gry osadzone w krainie Ferelden, która dotknięta została politycznymi wstrząsami oraz plagą pomiotów. Tak mowa tutaj o Dragon Age: początek, które w najznakomitszy sposób, pozwoliło graczom wrócić myślami do klasyki gatunku. Druga część miała powtórzyć ten sukces, ale łapczywość producenta i wydawcy, doprowadziła do zimnego przyjęcia gry, która dostała przeciętne noty, chociaż nie została zmieszana z błotem – taka jak to było w przypadku MoH. Czy Dragon Age 3 będzie zatem odrodzeniem marki, czy gwoździem do trumny i wyautowaniem kolejnego świetnego tytułu z rynku?
Dragon-Age-3Odpowiedź na to pytanie w pełni dostaniemy zapewne dopiero pod koniec 2013 roku, jeśli nie w 2014, bo wyniki sprzedażowe w branży komputerowej liczone są dopiero po jakimś czasie. Najnowszy Dragon Age ma przedstawić historię kolejnego bohatera, z zupełnie nową osobowością, która zmierzyć się będzie musiała – być może ostatecznie – z konfliktem templariuszy i magów. Pomysł na fabułę oklepany i w pewien sposób nawiązujący do poprzednich części, ale nie ma co się dziwić, bo jakiś łącznik zawsze musi być. Trójka postawiona zostanie na silniku Frosbite 2.0, tym samym, którym gracze strzelają dzisiaj w trybie multi w grze Batlefield 3. Poza wątkiem fabularnym i silnikiem graficznym, wiadomo jeszcze, że Dragon Age 3 ma być wypadkową poprzedniczek i czerpać z nich to co najlepsze.
Jak widać pierwsze informacje są dość obiecujące i być może faktycznie, tej grze nie grozi upadek. Mam osobistą nadzieję, ze w tym przypadku historią się nie powtórzy i będziemy świadkami odrodzenia z popiołów, bo szkoda by było, gdyby kolejna dobra marka, przeszła do historii.