Mój pierwszy raz

 

Nie zapomnę chyba nigdy w życiu jak wyglądał mój pierwszy taniec . Było to gdzieś w latach osiemdziesiątych, okoliczność choinki szkolnej albo zabawy andrzejkowej, partnerką prawdopodobnie była koleżanka ze szkoły, natomiast co do muzyki- no cóż, na pewno muzyka z magnetofonu ale wykonawca jakoś umknął mojej uwadze, zresztą kto w takiej chwili zastanawia się nad autorem muzyki. Pierwszy taniec to jest przeżycie bardzo wielkie dla młodego człowieka, zakładając oczywiście że zaczynamy tańczyć jako młodzi ludzie. Spocone, drżące dłonie, nogi miękkie jak by były wykonane z gumy- co może tłumaczyć częste deptanie butów partnerki, to są objawy stresu jaki niekiedy pozostawia po sobie pamiętny, pierwszy taniec . Niektórzy pamiętają kolor włosów lub zapach perfum partnerki, ale ja koś ja do takich nie należę. Wiem tylko że przy drugim było już łatwiej, a przy trzecim to już nie ma o czym mówić. Wracając pamięcią do tamtych czasów, człowiek czuje się jak by lżejszy i taki bezproblemowy. Dobrze że jest co wspominać.